Nie mam wyjścia – zaczynam oszczędzać

Cokolwiek by się nie działo, trzeba próbować odnaleźć się w rzeczywistości. Być może nie brzmi to optymistycznie, ale lepiej stawiać sprawę jasno, niż mówić o poprawie, która nie nastąpi.

Nauka oszczędzania

To naturalnie nawiązanie do tego, co mamy teraz – można zaryzykować stwierdzenie, zgodnie z którym obecne realia skłaniają do myślenia o oszczędzaniu (czy też po prostu trudno mówić o jakimś innym wyjściu). Temat ten został już zresztą poruszony w tym tekście.

Z drugiej strony może nasunąć się pytanie, czy potrafię oszczędzać? Pytanie to może brzmieć dziwnie, ale oszczędzanie nie jest prostą sprawą. Gdyby było proste, nie byłoby tak, że często słyszymy o braku oszczędności. Warte podkreślenia jest też to, że nie chodzi w tym momencie o życie bogaczy. Jeśli ktoś zarabia setki tysięcy miesięcznie, trudno podejrzewać, że na koncie będzie pustka. W pewnych okolicznościach styl życia nie ma znaczenia – choć prawdopodobnie znajdą się tacy, którzy powiedzą, że wszystko można wydać.

Ewentualna nauka oszczędzania to coś, nad czym można myśleć codziennie. Wystarczy zastanowić się choćby nad wizytami w sklepie spożywczym – czy wybieranie najdroższych produktów jest koniecznością? Droższe niekoniecznie znaczy lepsze. Choć uczciwie trzeba też przyznać, że sugerowanie się ceną jest czymś jak najbardziej zrozumiałym – droższy produkt teoretycznie powinien być lepszy. Warte odnotowania jest też to, że oszczędzanie to coś, co może się przydać zawsze. Przyszłość to niewiadoma i co za tym idzie, może dojść do wielu niezbyt miłych sytuacji.

Dobrze także zdawać sobie sprawę, iż ze wszystkim można przesadzić – oszczędność nie jest wyjątkiem.